Fałszywy pełnomocnik, a zmiana sprzedawcy energii elektrycznej

Drukuj stronę

Autor: Piotr Kantorowski

W obecnych warunkach rynkowych, przy zmianie sprzedawcy energii elektrycznej najczęściej przyjmowane jest rozwiązanie zgodnie, z którym nowy sprzedawca dokonuje wszelkich czynności imieniem odbiorcy zmierzających do zmiany sprzedawcy, w tym reprezentuje go przed OSD.

W typowych sytuacjach nie sposób odmówić takiemu rozwiązaniu ekonomicznego, a także praktycznego uzasadnienia, gdyż nowy sprzedawca mając odnieść oczywiste korzyści w związku z uzyskaniem nowego odbiorcy przejmuje na siebie wykonanie szeregu działań o charakterze formalnym i faktycznym, które w innym przypadku obciążałyby odbiorcę. Ze względu jednak na fakt, iż każdorazowo sprzedawca dokonuje tego na podstawie udzielonego mu pełnomocnictwa istnieje ryzyko, iż jego umocowanie w tym zakresie będzie obarczone wadą.

Abstrahując w tym miejscu nawet od tego, że przy przyjmowaniu pełnomocnictwa do dokonania zmian, o których mowa na wstępie koniecznym jest sprawdzenie KRS odbiorcy w celu ustalenia osób uprawnionych do jego reprezentacji oraz przedkładanych dokumentów pełnomocnictw, w celu sprawdzenia umocowania osoby, która finalnie udziela pełnomocnictwa sprzedawcy podkreślić trzeba, iż praktycznie niemożliwym jest ustalenie w stopniu graniczącym z pewnością, czy osoba, która udziela pełnomocnictwa jest uprawniona do reprezentowania odbiorcy. Nigdy bowiem nie można wykluczyć, że pełnomocnictwo, którym się posługuje osoba udzielająca dalszego pełnomocnictwa nowemu sprzedawcy nie zostało wypowiedziane, albo też czy członek zarządu reprezentujący odbiorcę nie został odwołany, jednakże ze względu na krótki okres od zaistnienia tego faktu, powyższe nie zostało jeszcze ujawnione w KRS. Sytuacji tych nie można wykluczyć, dlatego istotnym jest, aby wiedzieć jakie konsekwencje wiązać się mogą z działaniem sprzedawcy bez prawidłowego umocowania.

W tym miejscu należy odwołać się przede wszystkim do przepisów Kodeksu cywilnego regulujących odpowiedzialność rzekomego pełnomocnika, czyli właśnie osoby działającej jako pełnomocnik bez umocowania lub przekraczając jego zakres. Zgodnie z art. 103 § 3 k.c. w przypadku gdy osoba w imieniu, której działał rzekomy pełnomocnik nie potwierdzi zawartej przez niego umowy, pełnomocnik ten obowiązany jest do zwrotu tego, co otrzymał od drugiej strony w wykonaniu umowy oraz do naprawienia szkody, którą druga strona poniosła przez to, że zawarła umowę nie wiedząc o braku umocowania lub o przekroczeniu jego zakresu.

Przepis ten wprowadza więc dwojakiego rodzaju roszczenia po stronie osoby, z którą falsus procuator zawarł umowę, tj. zwrot tego, co świadczyła ona rzekomemu pełnomocnikowi oraz o naprawienie szkody, którą poniosła przez to, że zawarła umowę. Co warte podkreślenia, odpowiedzialność rzekomego pełnomocnika niezależna jest od jego winy, a nawet od jego wiedzy o działaniu bez umocowania. Ponadto, norma kodeksowa ogranicza odpowiedzialność rzekomego pełnomocnika do granic tak zwanego ujemnego interesu umownego, co w znacznym uproszczeniu oznacza, że jej rozmiar sprowadza się do obowiązku naprawienia szkody, którą druga strony umowny poniosła przez fakt podjęcia czynności dążących ostatecznie do zawarcia nieważnej umowy. Szkoda ta nie obejmuje zatem swym zakresem korzyści utraconych w związku z niewykonaniem tego rodzaju umowy, ani nawet szkody związanej z następstwami zawarcia nieważnej umowy. W tym kontekście nie sposób też nie wspomnieć, iż w przypadku, gdy rzekomy pełnomocnik działa ze świadomością braku po jego stronie umocowania odpowiedzialność falsus procuator będzie odbywać się na zasadach odpowiedzialności deliktowej, co aktualizuje pełną odpowiedzialność tak za rzeczywiście poniesioną szkodę, jak i za utracone korzyści.

Istotnym jest jednak, że odpowiedzialność fałszywego pełnomocnika oraz skutki zawarcia umowy bez umocowania będzie się przedstawiała inaczej w przypadku, gdy fałszywym pełnomocnikiem będzie uprzednio odwołany, aczkolwiek niewykreślony na dzień udzielenia pełnomocnictwa, członek zarządu podmiotu podlegającego wpisowi do Krajowego Rejestru Sądowego. W tym kontekście bowiem dojdzie do swoistego „zderzenia” dwóch norm prawnych, a mianowicie wskazanego powyżej przepisu art. 103 Kodeksu cywilnego oraz art. 14 i następne ustawy o Krajowym Rejestrze Sądowym. Drugi z wyżej wymienionych przepisów stanowi bowiem, iż podmiot obowiązany do złożenia wniosku o wpis do Rejestru nie może powoływać się wobec osób trzecich działających w dobrej wierze na dane, które nie zostały wpisane do Rejestru lub uległy wykreśleniu z Rejestru. Z kolei z art. 15 ust. 1 wyżej wymienionej ustawy wynika, że od dnia ogłoszenia w Monitorze Sądowym i Gospodarczym nikt nie może zasłaniać się nieznajomością ogłoszonych wpisów. Jak się więc wydaje, w przypadku, gdy doszło do zmian osób uprawnionych do reprezentacji podmiotu wpisanego do Krajowego Rejestru Sądowego, a zmiana ta nie została jeszcze ujawniona do KRS odbiorca nie będzie mógł się powoływać na fakt, iż w jej imieniu działał fałszywy pełnomocnik, nawet gdy wniosek o zmianę wpisu w tym zakresie został złożony w terminie, jeśli sprzedawca przyjmując pełnomocnictwo od odwołanego członka zarządu o fakcie odwołania go z tej funkcji nie wiedział.

Odnosząc więc powyższe do omawianej sytuacji, tj. zawarcia przez sprzedawcę w imieniu odbiorcy – bez należytego umocowania – umowy z OSD o świadczenie usług dystrybucji energii elektrycznej, wskazać należy, iż w szczególności będzie się ona odnosić do zawarcia umowy z osobą fizyczną, w tym z przedsiębiorcą wpisanym do CEIDG oraz do przypadków, gdy pełnomocnictwa na rzecz sprzedawcy udziela pełnomocnik. Trzeba bowiem wskazać, że w przypadku gdy odbiorca nie potwierdzi zawartej w ten sposób umowy, sprzedawca zobowiązany będzie do naprawienia szkody, którą OSD poniósł przez zawarcie nieważnej umowy. Ciężko bowiem sobie wyobrazić sytuację, aby Sprzedawca otrzymał od OSD w związku z zawartą umową jakiekolwiek świadczenie, które mogłoby podlegać zwrotowi. Tym samym, w omawianej sytuacji obowiązek zwrotu otrzymanego świadczenia odpadnie z przyczyn natury faktycznej, a roszczenia OSD ograniczać się będą do naprawienia szkody poniesionej przez OSD. Odszkodowanie w ramach ujemnego interesu umownego obejmować będzie wyłącznie straty poniesione w związku z zwarciem umowy, która niedoszła do skutku takie jak chociażby wydatki na korespondencję, dojazdy, zawarcie umowy w szczególnej formie i tym podobne.

Tyle jeśli chodzi o normy kodeksowe. W praktyce natomiast można spotkać się z różnego rodzaju modyfikacjami odpowiedzialności rzekomego pełnomocnika. Jak bowiem wskazuje się w piśmiennictwie, przepis art. 103 § 3 k.c. ma charakter dyspozytywny i dopuszczalne jest modyfikowanie granic ewentualnej odpowiedzialności. W szczególności możliwe jest ustalenie zakresu odszkodowania wykraczającego poza ujemny interes umowny. (Tak chociażby: P. Drapała, Odpowiedzialność odszkodowawcza pełnomocnika rzekomego. Teza nr 7, PPH.2002.9.35). Odnosząc się do powyższego wskazać przede wszystkim należy, iż w obrocie funkcjonują postanowienia, które rozszerzają nie tylko zakres odpowiedzialności rzekomego pełnomocnika, ale także przesłanki jej powstania. Jako przykład można przywołać chociażby postanowienia, które wprowadzają odpowiedzialność sprzedawcy nie tylko za szkodę związana z samym faktem zawarcia umowy, ale również zobowiązuje sprzedawcę do zapłaty na rzecz OSD wszelkich wynikających z taryfy OSD opłat za usługi dystrybucji energii elektrycznej – świadczonych przez OSD na rzecz Odbiorcy, na podstawie wadliwego oświadczenia o zawarciu umowy o świadczenie usług dystrybucji. Tym samym, na mocy takich postanowień dochodzi do rozszerzenia odpowiedzialność rzekomego pełnomocnika na tak zwany pozytywny interes umowny, czyli – mówiąc ogólnie – straty ekonomiczne, których doznał OSD na skutek wykonywania nieważnej umowy.

W tym kontekście trzeba wskazać, że rozszerzenie odpowiedzialności, o którym mowa powyżej nie jest ani tą, o której mowa w art. 473 § 1 Kodeksu cywilnego, ani też tą, o której mowa w art. 472 Kodeksu cywilnego. Obie powyższe regulacje pozwalają bowiem na rozszerzenie odpowiedzialności do granic odpowiedzialności na zasadach ryzyka, jednak nie stanowią podstawy do objęcia odpowiedzialnością szkody, za którą zgodnie z ustawą odpowiedzialności tej podmiot nie ponosi. Co za tym idzie, trzeba wskazać, iż przyjęcie przez sprzedawcę odpowiedzialności w powyższym zakresie będzie stanowić tak zwaną umowę gwarancyjną. Wyjaśnienia wymaga, iż umowa ta polega na objęciu własną odpowiedzialnością innego ryzyka niż niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania. Granice tego ryzyka powinny być jednak sprecyzowane w umowie (art. 3531 KC). (Wyrok SN z 9.11.2006 r., IV CSK 208/2006, OSNC Nr 7–8/2007, poz. 122). Wynika z tego, że granicę odpowiedzialności na zasadach gwarancyjnych wyznacza zasada swobody umów. Jak się wydaje, wprowadzenie takiej odpowiedzialności po stronie sprzedawcy na rzecz OSD jest prawnie skuteczne i dopuszczalne. Oba te podmioty są bowiem przedsiębiorcami występującymi profesjonalnie w obrocie prawnym, a tym rozszerzenie ich odpowiedzialności wydaje się być w pełni dopuszczalne. Co za tym idzie, postanowienia te należy uznać za prawnie dopuszczalne.

Biorąc pod uwagę powyższe, z punktu widzenia sprzedawcy, szczególnie istotne jest dopełnienie należytej staranności przy weryfikacji, czy osoba działająca imieniem odbiorcy upoważniona jest do udzielenia sprzedawcy stosownego pełnomocnictwa. Jeżeli, bowiem po stronie reprezentanta odbiorcy brak byłoby należytego umocowania, to bezpośrednio przekładałoby się to na nieważność pełnomocnictwa udzielonego sprzedawcy. Mielibyśmy bowiem wówczas do czynienia z ciągiem rzekomych pełnomocnictw i związanych z nim roszczeń odszkodowawczych. Co więcej, w przeciwieństwie do umowy zawartej finalnie między OSD, a odbiorcą działającym za pośrednictwem sprzedawcy, której potwierdzenie przez odbiorcę jest możliwe nawet w przypadku działania przez falsus procuratora wadliwie udzielonego pełnomocnictwa nie da się prawnie skutecznie potwierdzić (art. 104 zdanie 1 Kodeksu cywilnego).

W tym kontekście trzeba też wskazać na praktykę obrotu, która niejednokrotnie wprowadza rozszerzenie odpowiedzialności sprzedawcy działającego jako pełnomocnik na mocy oświadczenia składanego przez sprzedawcę tak imieniem własnym, jak i imieniem odbiorcy. Wątpliwość budzi w tym zakresie bowiem, czy poprzez jednostronną czynność prawną (oświadczenie sprzedawcy) może dojść do przyjęcia rozszerzonego zakresu odpowiedzialności za działanie jako fałszywy pełnomocnik. Nie wykluczając w tym miejscu, iż złożenie przedmiotowego oświadczenia będzie prowadzić do zawarcia umowy w sposób dorozumiany, należałoby wskazać, że prawidłową praktyką winno być w tym zakresie zawieranie umowy, choćby o charakterze ramowym, między sprzedawcą, a OSD, a nie wyłącznie złożenie oświadczenia przez sprzedawcę. Skoro do rozszerzenia odpowiedzialności sprzedawcy koniecznym jest zawarcie umowy gwarancyjnej to nie może budzić wątpliwości, iż do zawarcia takiej umowy dochodzi w chwili złożenia dwóch zgodnych oświadczeń woli. Tym samym, formuła wprowadzenia rozszerzonej odpowiedzialności na mocy oświadczenia sprzedawcy może być uznana za prawnie bezskuteczną, gdyż nie wyraża ona oświadczenia woli OSD.

Analizując przedmiotowe zagadnienie z perspektywy OSD trzeba wskazać, że nałożenie na sprzedawcę odpowiedzialności gwarancyjnej co do opłat za przesył wydaje się być rozwiązaniem bardzo korzystnym. Rozszerzenie bowiem odpowiedzialności rzekomego pełnomocnika skutkuje wyższym poziomem zabezpieczenia interesów OSD, a co więcej ukierunkowuje te roszczenia do podmiotu, który niewątpliwie należy uznać za wypłacalny, co nie w każdej sytuacji dotyczyć będzie osoby, która udzieliła sprzedawcy pełnomocnictwa z przekroczeniem jego zakresu.

W tym kontekście nie sposób nie zauważyć, że również sprzedawca jest uprawniony do wprowadzenia analogicznych zabezpieczeń w umowach łączących go z odbiorcą. Takie rozwiązanie wprowadzi bowiem możliwość regresowego dochodzenia zwrotu opłat przesyłowych uiszczonych przez sprzedawcę na rzecz OSD od osoby, która nie mając do tego umocowania albo też przekraczając jego zakres udzieliła pełnomocnictwa sprzedawcy. Co więcej, w tej samej umowie można nałożyć rozszerzoną odpowiedzialność na rzekomego pełnomocnika co do ceny sprzedaży energii elektrycznej za okres, w którym sprzedaż energii miała miejsce na mocy nieważnie zawartej umowy. Nie może budzić wątpliwości, że w obrocie profesjonalnym, to jest między przedsiębiorcami, wprowadzenie odpowiedzialności rzekomego pełnomocnika odbiorcy w stosunku do sprzedawcy wydaje się być w pełni uzasadnione, zważywszy w szczególności na to, że najczęściej jego odpowiedzialność będzie się odbywać na zasadzie odpowiedzialności deliktowej, a więc do pełnej wysokości szkody. Rozwiązanie to wydaje się być zresztą możliwym do zastosowania również z obrocie konsumenckim i nie powinno być uznane za klauzulę abuzywną.

Reasumując, trzeba wskazać, że sprzedawca energii każdorazowo działając jako pełnomocnik jej odbiorcy ponosi ryzyko tego, iż w konkretnym przypadku działać będzie bez umocowania. Analogiczne ryzyko ponosi zresztą OSD zawierając umowę z odbiorcą działającym przez pełnomocnika. Rozwiązaniem zmniejszającym ryzyko związane ze specyfiką zawierania umów na rynku energii elektrycznej będą właśnie umowy gwarancyjnej i to zarówno te zawierane przez OSD ze sprzedawcą, jak i te zawierane przez sprzedawcę z pełnomocnikiem odbiorcy.